Sprowokował mnie nasz nowy członek zespołu. Otóż, on też dostał jakiegoś przyśpieszenia, bo nie był planowany na już. Wziął i się urodził. W szpitalu rzecz jasna, ale mogło być inaczej.
I takich "inaczej" trochę ostatnio jest. Z czego to wynika? z kilku co najmniej spraw. Samolot nie jest już wyizolowanym terytorium, jakimś niedostępnym cudem techniki na które tylko patrzymy. Latamy dużo. Kobiety w ciąży również. Jest dużo większa odwaga społeczna i zaufanie do takich podróży. I stąd może decyzje matek, że nawet jak mi nie wolno już lecieć, z powodu wysokiej ciąży, to w ekstremalnej sytuacji lecę, bo personel będzie potrafił pomóc. W przypadku akcji porodowej na pokładzie, samolot otrzymuje wtedy status pierwszeństwa. Na ziemi czeka na niego już tzw. „asysta”. W tym wypadku karetka pogotowia i lekarze. Nie wiem czy linie lotnicze maja w szkoleniach załóg jakiś element zajęć poświęcony porodom. Nie mam na myśli, fachowej obsługi ale informacji ewidentnie podstawowych. Może już tak się dzieje.
Wraz ze wzrostem podróży, a IATA podaje, że np. światowy ruch podniebny wzrośnie o ok. 5 % nasz krajowy nadzór prognozuje 10 %, coraz częściej będzie pewnie można trafić na taki poród samolotowy.
Bardzo często na pokładzie latają lekarze, jako pasażerowie. Niektóre linie lotnicze, np. Lufthansa mają specjalny program. Każdy kto się przed lotem zarejestruje w systemie jako „med” zbiera specjalne punkty i ma preferencyjny sposób zakupu biletów.
Dzieci urodzone w samolocie zazwyczaj dostają dożywotnio bilety od linii. Czasem mamy sugerują się wyborem imienia dla dziecka na cześć kogoś z załogi, kto bardzo pomógł. Tak było w niedawnym przypadku w armeńskich linii Armavia, mama urodziła córeczkę nad Syberią, i ta dostała imię po stewardessie, która profesjonalnie się wszystkim zajęła – Asmik. Ładnie. 2 lata temu na naszym warszawskim lotnisku również lądował awaryjnie samolot lecący do Manchasteru. Dziecko jednak wymagało natychmiastowej opieki. W 2011 roku w rejsie Alitali do Paryża przybyło jednego małego pasażera. Poszczęściło się też małemu obywatelowi Egiptu, który w 2006 r. urodził się nad terytorium Kanady samolotem należącym do British Airways. Maluch otrzymał kanadyjskie obywatelstwo.
Generalnie latać można do 30 tyg. prawidłowej pojedynczej ciąży. Niektóre linie żądają od pasażerek zaświadczeń lekarskich z informacją, że dana przyszła mama może jeszcze latać i wszystko jest w porządku. Dla linii lotniczej i załogi rejsu, pomimo, że są wyszkoleni jak „komadno foki” to też nie będzie komfortowa sytuacja. Po 36 tyg. ciąży, przewoźnicy już mogą nie wpuścić na pokład ciężarnej pani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz