poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Pobudka piąta rano

Pobudka piąta rano, sobota. …jakże ciężko jest otwierać oczy o tej porze… ale klamka zapadła już parę tygodni wcześniej. Kilka osób uczestniczących w teoretycznych zajęciach Pokochaj Latanie zdecydowało się wystawić na „pełną ekspozycję” - jak określają psychoterapeutki prowadzące warsztaty. Najlepsza i najbardziej skuteczna metoda sprawdzenia czy nabyta podczas zajęć wiedza o samolotach, lotnictwie, medycynie, umiejętności i techniki psychoterapeutyczne przełożą się na spokojną podróż.
Powinny, ale czy na pewno tak będzie ….?

Zbieramy się hali odlotów lotniska Okęcie w Warszawie. Kilkuosobowa grupa uczestników, psychoterapeutka, organizatorzy warsztatów. Pierwsze rozmowy i obawy „czy damy radę”. Z jednej strony lekkie napięcie wywołane świadomością, iż rejsowy samolot Eurolotu do Heringsdorfu (Świnoujście) nie zawróci w powietrzu jeśli ktoś z uczestników poczuje się naprawdę „nieswojo”. Wraz z nam leci pewnie cały samolot pasażerów. Z drugiej strony świadomość i przekonanie, że mamy olbrzymią wiedzę i większość obaw dotyczących latania zostało już rozwianych wcześniej. Poza tym leci z nami psychoterapeutka i załoga Eurolotu, którzy znają grupę, i są całkowicie przekonana, że damy radę.


Zanim wsiądziemy do samolotu czeka nas niespodzianka. Specjalne traktowanie naszej grupy przez personel Eurolotu rozpoczyna się  wizytą w pokoju odpraw przewoźnika. Szef pilotów linii, Kpt. Igor Augustyniak robi nam specjalną odprawę. Pokazuje samoloty, które są obecnie w powietrzu, objaśnia gdzie jest obecnie „nasz samolot”, wykreśla trasę naszego lotu… Mamy okazję porozmawiać z innymi  pilotami, stewardessami. Spokojni, uśmiechnięci, za chwilę się rozejdą do swojej pracy. Ktoś poleci z nami, ktoś do Chorwacji, ktoś do Gdańska. Ot, taka normalna praca ;-).




Zanim inni pasażerowie przyjadą na płytę lotniska inny pilot Eurolotu oprowadza nas dookoła samolotu. Znowu słyszymy o rurkach Pitota, systemach odlodzeń, odgromnikach. Pokazuje jak się sprawdza samolot przed każdym startem.

Opowiada o procedurach, check-listach, zabezpieczeniach. Wschodzące coraz słońce nad Warszawą obiecuje spokojny lot. Nas nurtuje wciąż pytanie, czy takie słońce będzie także w oczach „naszych” pasażerów ?

Coraz bardziej spokojni siadamy w fotelach nowoczesnego Bombardiera Q400. Po rozpoczęciu przedstartowych procedur kapitan samolotu wita specjalnym komunikatem grupę „Pokochaj Latanie”.  Nam jest miło, inni pasażerowie z zaciekawieniem dopytują się o założenia tego programu.


Krótki lot przebiega spokojnie. Na twarzach trudno doszukiwać się radosnych uśmiechów, ale psychoterapeutka Agnieszka nie ma powodów do zmartwień. Każdy przeżywa tę podróż po swojemu, ale spokojnie. Wymieniamy spojrzenia i gesty, wzajemnie się wspierając. Na omawianie wrażeń będziemy mieli cały dzień.



W klimatycznej restauracji w Świnoujściu jemy późne śniadanie i omawiamy wrażenia. Mamy czas by opowiadać co kto czuł, jak sobie radził z własnymi emocjami i myślami. Mnóstwo tych wrażeń, sporo przemyśleń. W oczach wszystkich satysfakcja z mierzonego własną miara sukcesu.

Długi czerwcowy dzień i pogoda zachęcają by poznać tę część kraju, gdzie jak się okazuje mało kto z uczestników warsztatowego lotu zna.


Wynajętym busem jedziemy po trasach Wolińskiego Parku Krajobrazowego. Wzgórze Lubiń z grodziskiem i pięknymi widokami na Zalew Szczeciński , leżące już daleko Świnoujście, kameralne miejsca jak Stepnica.





Podziwiamy piękne bałtyckie morze z wysokich klifów , przykładamy dłonie do odcisków w Alei Gwiazd w Międzyzdrojach.





Jak się wszyscy przekonaliśmy, także nadmorska plaża może być miejscem zajęć terapeutycznych. Mgr Agnieszka Markiewicz wykorzystuje wolny czas  skutecznie, by poprzez szereg ćwiczeń wzmocnić nastroje, wprowadzić do głów dobre myśli, wywołać drzemiącą w każdym z nas siłę dla pokonywania własnych słabości.

Późnym popołudniem, jedziemy na powrotny lot do Warszawy. Wspólne rozmowy o świecie, polityce, pogodzie nie wynikają z chęci „zmiany tematu”. Są naturalne, nikt nie wspomina o locie, jest naturalnie - jakbyśmy mieli wsiadać do miejskiego autobusu. Heringsdorf żegna nas deszczową pogodą, jednak na naszych twarzach znacznie więcej uśmiechów.



W trakcie lotu wspólne rozmowy o przeżyciach mijającego dnia i naszej przygody. Za oknem piękne słońce, warstwa białego puchu pod nami. Spokój w głowach, spokój w oczach…. Do Warszawy dolatujemy w zachodzącym słońcu. Jeszcze tylko krótkie słowa podsumowania w hali lotniska, wymiana wrażeń, wzajemne podziękowania, życzenia miłego powrotu do domu i spokojnych podniebnych podróży.

To był długi, bardzo dobry dzień. Oby takich więcej. Naprawdę warto było nastawiać budzik na piątą rano..

1 komentarz: