Troszkę nas nie było.
Przepraszamy, zwłaszcza tych co zerkają czasem na nasze pisanie w poszukiwaniu rady, może podpowiedzi. Nie było nas, bo wakacje, niektórzy oczywiście samolotowe wakacje mieli, nie było nas bo dużo Was właśnie w te wakacje szuka pomocy na takich zajęciach. I wszyscy próbujecie odczarować lęk, najlepiej żeby to się jeszcze stało jednego dnia:) pomiędzy innymi obowiązkami. Otóż, to się może nie udać tak od razu. Jednak, mamy w zespole Pana Kapitana, który takie rzeczy załatwia od ręki...dosłownie.
Pewna Pani, wychodząc z zajęć, stwierdziła, że jest cudotwórcą:) To się nazywa potęga wiedzy i profesjonalizm pilotów! I mam taką refleksję, odnośnie Waszych pytań właśnie. Często się przewija prędkość. I o niej będzie tym razem.
Jest takie lotnicze śmieszne powiedzonko „…lataj synku, ale powoli i nisko – powiedziała matka do młodego lotnika…”
Nic gorszego lotnika chyba spotkać nie może jak to właśnie. Prędkość i wysokość to element bezpieczeństwa lotu jako takiego. Pomimo, że dla wielu z nas obie rzeczy kojarzą się jakoś bardziej z niebezpieczeństwem, to lotnictwo rządzi się innymi regułami.
Dlaczego? Szybka prędkość (węzeł), to co czujemy (Ci co latają rzecz jasna) podczas wznoszenia to jakaś tam prawidłowość dla całej operacji startu. Potem rozpędzony samolot musi tą prędkość trochę zwiększyć, bo potrzebna jest, żeby jak najszybciej znaleźć się na tzw., wysokości przelotowej, wy-so-ko….na odpowiedniej wysokości– stopie (ft). Im wyżej tym bezpieczniej, gdyby się cokolwiek wydarzyło pilot ma więcej czasu na reakcje, każde kilka sekund dodatkowo to podobno bardzo dużo dla panów z kokpitu.
Także, jak już wsiadamy, nie czarujmy zaklęciami: „oby nie za wysoko leciał”, tylko przeciwnie – szybko w górę. Tam na górze będzie bezpieczniej i pewniej. Podobno też w powietrzu wszystko jest jasne i zrozumiałe. Zaufajmy temu czasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz