Pobudka piąta rano, sobota.
…jakże ciężko jest otwierać oczy o tej porze… ale klamka zapadła już parę
tygodni wcześniej. Kilka osób uczestniczących w teoretycznych zajęciach
Pokochaj Latanie zdecydowało się wystawić na „pełną ekspozycję” - jak określają
psychoterapeutki prowadzące warsztaty. Najlepsza i najbardziej skuteczna metoda
sprawdzenia czy nabyta podczas zajęć wiedza o samolotach, lotnictwie,
medycynie, umiejętności i techniki psychoterapeutyczne przełożą się na spokojną
podróż.
Powinny, ale czy na pewno tak będzie ….?
Powinny, ale czy na pewno tak będzie ….?
Zbieramy się hali odlotów
lotniska Okęcie w Warszawie. Kilkuosobowa grupa uczestników, psychoterapeutka,
organizatorzy warsztatów. Pierwsze rozmowy i obawy „czy damy radę”. Z jednej
strony lekkie napięcie wywołane świadomością, iż rejsowy samolot Eurolotu do
Heringsdorfu (Świnoujście) nie zawróci w powietrzu jeśli ktoś z uczestników
poczuje się naprawdę „nieswojo”. Wraz z nam leci pewnie cały samolot pasażerów.
Z drugiej strony świadomość i przekonanie, że mamy olbrzymią wiedzę i większość
obaw dotyczących latania zostało już rozwianych wcześniej. Poza tym leci z nami
psychoterapeutka i załoga Eurolotu, którzy znają grupę, i są całkowicie przekonana, że damy radę.
Zanim wsiądziemy do samolotu
czeka nas niespodzianka. Specjalne traktowanie naszej grupy przez personel
Eurolotu rozpoczyna się wizytą w pokoju
odpraw przewoźnika. Szef pilotów linii, Kpt. Igor Augustyniak robi nam
specjalną odprawę. Pokazuje samoloty, które są obecnie w powietrzu, objaśnia
gdzie jest obecnie „nasz samolot”, wykreśla trasę naszego lotu… Mamy okazję
porozmawiać z innymi pilotami,
stewardessami. Spokojni, uśmiechnięci, za chwilę się rozejdą do swojej pracy.
Ktoś poleci z nami, ktoś do Chorwacji, ktoś do Gdańska. Ot, taka normalna praca
;-).
Zanim inni pasażerowie przyjadą
na płytę lotniska inny pilot Eurolotu oprowadza nas dookoła samolotu. Znowu
słyszymy o rurkach Pitota, systemach odlodzeń, odgromnikach. Pokazuje jak się
sprawdza samolot przed każdym startem.
Opowiada o procedurach, check-listach, zabezpieczeniach. Wschodzące coraz słońce nad Warszawą obiecuje spokojny lot. Nas nurtuje wciąż pytanie, czy takie słońce będzie także w oczach „naszych” pasażerów ?
Coraz bardziej spokojni siadamy w
fotelach nowoczesnego Bombardiera Q400. Po rozpoczęciu przedstartowych procedur
kapitan samolotu wita specjalnym komunikatem grupę „Pokochaj Latanie”. Nam jest miło, inni pasażerowie z
zaciekawieniem dopytują się o założenia tego programu.
Krótki lot przebiega spokojnie.
Na twarzach trudno doszukiwać się radosnych uśmiechów, ale psychoterapeutka
Agnieszka nie ma powodów do zmartwień. Każdy przeżywa tę podróż po swojemu, ale
spokojnie. Wymieniamy spojrzenia i gesty, wzajemnie się wspierając. Na omawianie
wrażeń będziemy mieli cały dzień.
W klimatycznej restauracji w
Świnoujściu jemy późne śniadanie i omawiamy wrażenia. Mamy czas by opowiadać co
kto czuł, jak sobie radził z własnymi emocjami i myślami. Mnóstwo tych wrażeń,
sporo przemyśleń. W oczach wszystkich satysfakcja z mierzonego własną miara
sukcesu.
Długi czerwcowy dzień i pogoda
zachęcają by poznać tę część kraju, gdzie jak się okazuje mało kto z
uczestników warsztatowego lotu zna.
Wynajętym busem jedziemy po trasach Wolińskiego Parku Krajobrazowego. Wzgórze Lubiń z grodziskiem i pięknymi widokami na Zalew Szczeciński , leżące już daleko Świnoujście, kameralne miejsca jak Stepnica.
Podziwiamy piękne bałtyckie morze z wysokich klifów , przykładamy dłonie do odcisków w Alei Gwiazd w Międzyzdrojach.
Jak się wszyscy przekonaliśmy,
także nadmorska plaża może być miejscem zajęć terapeutycznych. Mgr Agnieszka
Markiewicz wykorzystuje wolny czas skutecznie,
by poprzez szereg ćwiczeń wzmocnić nastroje, wprowadzić do głów dobre myśli,
wywołać drzemiącą w każdym z nas siłę dla pokonywania własnych słabości.
Późnym
popołudniem, jedziemy na powrotny lot do Warszawy. Wspólne rozmowy o świecie,
polityce, pogodzie nie wynikają z chęci „zmiany tematu”. Są naturalne, nikt nie
wspomina o locie, jest naturalnie - jakbyśmy mieli wsiadać do miejskiego
autobusu. Heringsdorf żegna nas deszczową pogodą, jednak na naszych twarzach
znacznie więcej uśmiechów.
W trakcie lotu wspólne rozmowy o
przeżyciach mijającego dnia i naszej przygody. Za oknem piękne słońce, warstwa
białego puchu pod nami. Spokój w głowach, spokój w oczach…. Do Warszawy
dolatujemy w zachodzącym słońcu. Jeszcze tylko krótkie słowa podsumowania w
hali lotniska, wymiana wrażeń, wzajemne podziękowania, życzenia miłego powrotu
do domu i spokojnych podniebnych podróży.
To był długi, bardzo dobry dzień.
Oby takich więcej. Naprawdę warto było nastawiać budzik na piątą rano..
Ciekawy blog. Merytoryczne wpisy.
OdpowiedzUsuń