Każdy w sposób ulubiony spędza swój czas wolny. Mój to lotnisko, jego okolice. Często stoję pod siatką, wciskam nos w kraty, tak jakby to miało bardzo przybliżyć mi samolot, bo aż o kilka cm. Jakże cennych dla mnie, chcę być blisko, najbliżej, ale być w środku się boję…
Zwykle jest też grupa ludzi, więc wspinamy się na wały żeby lepiej widzieć. Wiemy z którego kierunku będzie leciał. Stoimy, wpatrujemy się, zgadujemy z daleka co leci, jaki model, jaka linia. Najfajniej jest jak przeleci z hukiem nad głową, ciarki przechodzą. Olbrzymia moc, wielki samolot a płynie w powietrzu. Mnie to zawsze tak wzrusza, że stoję chwilę nieruchomo, myślę sobie… jak ci dobrze, leć jak najdalej…